środa, 23 kwietnia 2014

♠ Wywiad z gościem specjalnym - wampirem!

 Witam, kochani! Ze względu na Event wprowadzony przez Shadow'a, upatrzyłam sobie ofiarę, która na rzecz wywiadu zagrała w nim... wampira! Kto się na to zgodził? Haha, nie powiemy! Główkujcie teraz sami!
A więc miłej lektury! ^ ^

Szary - Sathana
Czerwony - wampir


Na polanie zrobiło się cicho i ciemno, nikogo nie było. Osobliwość, która miała wkroczyć na tereny stada rozmyślała co i jak, by nie wystraszyć psów. Chciał zakraść się po cichu, nawet jak miał różne zdolności przenikania przez ściany oraz znikania, lub zamieniania się w różne zwierzęta. Postać, która była już na terenach Stada Psich Serc powoli zbliżała się do głównej polany. Był właśnie obok cmentarza, wystawił przednie kły i syknął cicho po czym znikł. Czarny ptak, który właśnie lądował na polanę uderzył w jedną z jaskiń. -Ałć. -Powiedział sam do siebie kracząc z bólu. Z momentem uderzenia wyszedł niski pies, który zaciekawił się kto to taki zawitał na polanie. Kruk natychmiast przemienił się w człowieka. Z początku nie dawał poznać po sobie, że jest wampirem. Chłopak o ciemnozielonych oczach i brązowo-kasztanowych włosach powoli podchodził do psa. -Witaj.

Ten dzień zdawał się być spokojny, jak każdy inny. Powinna była już dawno spać, jako, że zapadł już zmierzch i wszyscy wokół również zmorzeni byli snem, jednak nie miała tego nawet w planach. Leżała w jaskini, rozmyślając, gdy wtem usłyszała dość donośny dźwięk uderzenia. Poderwała się, jak na zawołanie, zaaferowana, któż to mógł być o tej porze jeszcze na nogach. Wyszła z jaskini, a jej spojrzenie padło na... człowieka? - Dobry! - szczeknęła w odpowiedzi, niespecjalnie zrażona. - Kim jesteś? Pierwszy raz widzę człowieka w okolicy! - zaśmiała się cicho.

-Witaj. Jak na razie to chyba nikim ważnym -Zaczął śmiać się.

 - Człowiek, człowiek, człoowieek... - niezbyt go pierwotnie słuchając, obeszła chłopaka kilkakrotnie. Przysiadła z powrotem przed nim, szczerząc kły. - Podaj mi swoje imię!

-Czemuż to chcesz znać moje imię? Mówiłem, że jestem bezimienny. -Chłopak oparł się o drzewo zakładając ręce.

- A bo jestem ciekawska, co poradzę! - wprawiła chwost w ruch, podekscytowana. - Co robisz tak daleko od miast?

-Z tym to może później. -Wywrócił oczami kręcąc głową. -Co ja tu robię? Sam nie wiem, może temu, że po prostu nudziło mi się chodzić ciągle po mieście. -Odpowiedział obojętnie oblizując się.

To nie były zbyt zadowalające ją odpowiedzi, ale nie zniechęcała się. Przyjrzała mu się z wyszczerzem na kufie. - Nie boisz się? Jest ciemno, jesteśmy zresztą w środku lasu, w pobliżu grasują różne zwierzęta, zresztą i nie każdemu mieszkańcowi tej polany mogłoby się podobać, że zawitał ludź!

-Czy ja wyglądam na jakiegoś dzieciaka, że mam się bać? Mam... -Nie dokończył, bowiem nie chciał, żeby wydało się ile ma lat. -Właśnie, trochę przeszedłem by trafić tutaj. Macie coś do jedzenia? Jestem głodny. -Zaczął machać nerwowo nogą.

- Trochę wyglądasz! - szczeknęła, po czym podniosła się. - Mam, ale tylko surowe mięso, jeśli może być!

-Surowe mięso. -Chłopak przekrzywił się, bowiem nie lubił mięsa, tylko jedyne co mu w tym momencie podpasowałoby to byłaby krew. Świeża krew, o tak. -Nie dziwi Cię to, że ja jako człowiek rozumiem psi język? -Spojrzał na psa odgarniając włosy na bok.

Zamrugała oczyma, olśniona. A no fakt. Zbyt się ekscytowała tym, że widzi człowieka po tak długim czasie. O tym nie pomyślała. Zaraz jednak w jej oczach pojawiły się gwiazdki. - Jesteś pewnie wilkołakiem, niee?

-Jakim wilkołakiem, co Ty gadasz. Czy ja wyglądam na kogoś nienormalnego? -Wstał i poszedł parę kroków dalej nieco oburzony.

- Jesteś nienormalny! Gadasz z psem! - wyszczerzyła kłów, stając powtórnie przed nim.

-Huh, szybka jesteś. -Szedł sobie dalej w kierunku lasu.

- Eeej, stóóój, nooo! - mruknęła, idąc cały czas przed nim - przodem do niego, tyłem do lasu.

-Jestem głodny, już mówiłem .Chcę czegoś skosztować. -Powiedział lekko naburmuszony wchodząc do lasu.

- Czek... - zaczęła, jednak, gdy odwróciła się przodem do ściany lasu, uderzyła łbem w drzewo.

Korzystając z okazji iż ta walnęła w drzewo szybko zniknął i znalazł się już przy pierwszej lepszej sarnie. Odwrócił się tyłem, by ta nie widziała jak zabija sarnę. Jego oczy zmieniły się w kolor czerwony, twarz nieco zmarszczyła się. Otworzył szeroko usta i wgryzł się w szyję sarny jednocześnie przewalając ją. Wypił krew zwierzyny i zaczął wycierać twarz wracając do normalności.
-Uff, po wszystkim. W końcu najedzony. -Spojrzał na leżącą sarnę wzruszając barkami.


Nie dała się tak łatwo. Zanim zdążył jej gdziekolwiek zwiać, ogarnęła się i zaraz doścignęła go. Zdołała jeszcze zobaczyć te ostatnie chwile. W jej oczach pojawiły się gwiazdki, gdy stanęła, wziąwszy się w sumie nie wiadomo skąd, obok wyssanej z krwi truchła sarny i spojrzała na niego. - Więc jesteś wampirem!

-Może, może. -Uśmiechnął się tajemniczo nie odpowiadając jej na pytanie.

- Morze jest głębokie i szerokie, a w tym morzu pływa ryba, która się nazywa Chyba! Daj w końcu jakąś konkretną odpowiedź! - wyszczerzyła kłów, wyraźnie jeszcze bardziej entuzjastycznie. - A ile masz laat?

Spojrzał na nią jak na jakąś opętaną, która ciągle gada i gada. -Słuchaj nie przyszedłem tutaj po to żeby żartować. -Jego oczy zmieniły się znowu na czerwonokrwisty kolor. -Nazywam się Albert Morgan i mam ochotę najeść się. Tak, psiej krwi, jednak... -Tutaj zatrzymał się na chwilę, po czym powiedział. -Mam 155 lat.

 - Waa, sporo! - zamerdała żywo chwostem, ponownie się podnosząc. Przekrzywiła łepetyny. - Psiej krwi? - zerknęła na sarnę, po czym zamrugała oczyma, pisnąwszy. - Nie mów, że chcesz z kimś zrobić to samo!

-Nie bez powodu przybyłem, już mówiłem. Tak, chcę psiej krwi, bowiem nie mogę od tak sobie w środku miasta zabijać ludzi. Na ogół żywię się zwierzęcą krwią, jednak chciałbym spróbować psiej krwi, znudziło mi się uganiać za dziczą. -Przekrzywił łeb wracając na tereny psiego stada.

- Hej, hej, przystopuj! - ruszyła za nim. Nie była wystraszona czy coś, ale nie chciała, by coś podobnego jak tej sarnie, stało się też z jej przyjaciółmi i rodziną! - Chyba nikogo nie zabijesz, nieee?

-Nikt mi w tym nie przeszkodzi. - syknął głośno, bowiem wkurzało już go to, że ktoś przeszkadzał mu w środku nocy zakraść się. Szybko zamienił się w czarnego kruka i odleciał na pierwsze, lepsze drzewo głośno kracząc.

Zaśmiała się wesoło, nie spuszczając z niego wzroku, a więc, mimo obecnej ciemności, nie zgubiła go. - Waa! I potrafisz zmieniać się w ptaka! - zbliżyła się do ów drzewa, stanąwszy na tylnych łapach, przednimi oparłszy się o pień. - Hej, a boisz się czosnku? Krzyży? Wody święconej? Słońce ci szkodzi? O, pokaż mi swoje kłyy, nie widziałam ich! Ale oczy masz fajne! Znaczy, te czerwone!

-Nie za dużo pytań na raz? -Zamienił się z powrotem w człowieka zeskakując z drzewa. -Zauważyłem, że po tych terenach biega wielki biały pies. Nie wiem jak ma na imię, wiem, że jest bardzo duży i ma dużo krwi, a tego mi trzeba. -Oblizał się ponownie. -Gdzie mogę jego znaleźć?

Zadumała się. Wielki, biały pies... do głowy przychodził jej jedynie Miś. Prychnęła pod nosem. Kogokolwiek by nie szukał, i tak nie pozwoli tknąć nikogo ze Stada! Wypięła mu język.

Chłopak z przemęczenia i zrezygnowania usiadł sobie na niewielkim pieńku zerkając w niebo. -Ciekawie macie tutaj, nie powiem.

- Hyhy. - mruknęła wesoło, szczerząc kłów. Przysiadła na glebie naprzeciw niego, merdając chwostem. - Odpowiedz mi na parę pytań o sobie.

-W sumie czemu nie.. I tak nie mam nic innego do roboty, bo wszystkie psy śpią już, więc zaczekam. -Wyprostował nogi.

- I tak ci nie dam nikogo tknąć. - odparła z szerokim uśmiechem. - Więc: jesteś stereotypowym wampirem i boisz się takich rzeczy jak czosnek, woda święcona, krzyże i tym podobne? Słońce ci szkodzi czy nie?

-Boję się, jednak slońce mi nie szkodzi bo mam specjalny pierścień, który chroni mnie  przed promieniami słonecznymi. -Wyszczerzył się.

- Waa! Pokaż go! - szczeknęła w zaaferowaniu, po czym zrazu rzuciła kolejne pytania. - Potrafisz kogoś przemienić w wampira? W jaki sposób to robisz, jeśli tak? I planujesz kogoś dziś zmienić?

Pokazał złoty pierścień, nieco grubszy od tych zaręczynowych. -Masz i się ciesz. -Powiedział. -Potrafię przemienić. Zabić po prostu człowieka i dać mu swoją wampirzą krew, jednak na razie tego nie robię, kiedyś tak robiłem, teraz już nie. -Wziął głęboki oddech. -Dzisiaj? Nie.

Przyjrzała się pierścieniowi z gwiazdkami w oczach. Zaraz ponownie przeniosła wzrok na niego, szczerząc kłów. - Rozumiem. A co jeszcze ciekawego potrafisz robić? O, masz jakąś supersiłę czy coś?

-Potrafię przenikać przez ściany i wspinać się po różnych blokach, reszty Ci nie powiem, bo to jest tajemnica wampira. -Syknął ponownie odwracając głowę.

- Jasne, jasne. - zaśmiała się wesoło. Zerknęła na niebo - zaczynało powoli świtać. Łał, gadali całą noc! - Zbieram się na polowanie. Nie zabij mi tu tylko nikogo! Czesia! - zaśmiała się, znikając w lesie.

Odprowadził wzrokiem suczkę, po czym zasnął na pieńku.




♠ Staha

6 komentarzy:

  1. Jak słodko <3 Super Sathu że zajęłaś się od razu wywiadzikiem c: jestem ciekawa kto to taki ten wampir ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Niegrzeczny wampir. Chciał Misia pożreć. Stah tylko uważaj na niego bo cię może wyssać xD Nie no, spoko wywiad. Łbem w drzewo 8D Epickie.

    ~ Gaja

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie po prostu pięknie XD Wampir nam tutaj przybył <D

    Cheese

    OdpowiedzUsuń
  4. ( Super wywiad! Od razu mnie zaciekawił. Hmmm...Ciekaw jestem kto jest tym wampirem. )

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehehe fajny wampir, aż chętnie bym go poznał, haha :D Świetny wywiadzik, Sath... Postarałaś się :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja myślę, że wampirem jest Ravel *Tak obstawia* a wywiadzik świetny, też chcę wywiad *-*

    OdpowiedzUsuń